Dzisiaj mija dokładnie tydzień od mojego przyjazdu do Włoch, w trakcie
którego: uganiałam się po sklepach w poszukiwaniu wygodnej poduszki i ciepłego
kocyka (spanie pod kurtką okazało się zdecydowanie niewygodne), zaczęłam uczyć
się robić oszczędne zakupy (czy wszystko wszędzie jest takie drogie?),
spacerowałam po ulicach starego miasta (zdążyłam się trzy razy zgubić i
odnaleźć, bo po co brać ze sobą mapę), poznałam nowych ludzi (i mam
nadzieję, że poznam jeszcze kolejnych) i
po prostu się aklimatyzowałam. Podsumowując, żyję i mam się bardzo dobrze. I dla
osób martwiących się jak ja przeżyję, przecież nie umiem gotować: Nie martwcie
się! Sosy w słoikach są naprawdę smaczne (pesto – mniam!!!) i do tego tak łatwo
je podgrzać :D Makaron też mi wychodzi. Al
dente!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz