niedziela, 15 czerwca 2014

Rzym: Dzień 4 - Rzymski Miszmasz (czyli: Place, pałace, kościoły i żółwie)

Mieliście tak kiedyś, że zobaczyliście jednego dnia tak dużo podobnych miejsc, że powoli zatarły Wam się różnice pomiędzy nimi i tylko kilka naprawdę ciekawych przykuło Waszą uwagę na tyle, by długo po powrocie nadal pamiętać każdy drobny szczegół? Na pewno... Nie sposób w natłoku wrażeń zatrzymać w pamięci na dłużej emocji i obrazów jakie towarzyszyły każdemu poszczególnemu miejscu. Dlatego kolekcjonujecie zdjęcia, bilety, foldery i ulotki. Nasz ostatni dzień w Rzymie stanął pod znakiem niezliczonej liczby kościołów, fontann i pałaców i gdyby nie to zbieractwo ciężko byłoby mi teraz opisać to wszystko w jakimkolwiek porządku o niczym nie zapominając.

Piazza del Popolo
Nasza poranna próba obejrzenia kościoła Santa Croce in Gerusalemme spaliła na panewce z powodu odbywającego się w nim ślubu. A szkoda, bo wewnątrz znajdują się relikwie Krzyża Świętego przywiezione do Włoch przez św. Helenę wraz z fragmentem napisu INRI wykonanego przez Piłata. San Clemente natomiast przywitał nas otwartymi drzwiami. Niepozorny z zewnątrz kościół, kryje w sobie ponad 2 tysiące lat historii! Przekroczywszy wejście znaleźliśmy się w XII-wiecznej świątyni wypełnionej mozaikami i freskami. Po zejściu bocznymi schodami w dół (niestety nie za darmo: w przypadku studenta koszt to 3,5 euro) przed naszymi oczami ukazały się ruiny kościoła z IV wieku. Ale to nie koniec. Można zejść jeszcze jedno piętro w dół. Do katakumb i do mitreum - ołtarza powstałego w II wieku - pozostałości po istniejącym na tych ziemiach perskim kultcie solarnego boga Mitry. Kolejny punkt wycieczki - San Giovanni in Laterano - ogromny kościół z IV wieku przebudowywany niezliczoną ilość razy, w którym koronowani byli papieże, a dzisiaj jest odwiedzany przez tłumy turystów. Można w nim znaleźć fresk przypisywany Giottowi, gotycki baldachim nad ołtarzem, przy którym mszę może sprawować tylko papież, kaplicę Corsinich czy baptysterium z IV wieku. Niestety dość wygórowane ceny za wejście do muzeum czy krużganków (takich XIII-wiecznych, ze spiralnymi kolumnami) zdecydowanie nas zniechęciły do dalszego zwiedzania.

San Giovanni in Laterano
W międzyczasie nadeszła sjesta, czyli idealny czas na zmianę kierunku zwiedzania: z zamkniętych budynków na otwarte place. Pierwszy - Piazza Navonna. Znajdujące się na nim trzy fontanny (z czego dwie są dziełem Berniniego) schładzają gorące rzymskie powietrze. Najważniejsza/najsłynniejsza z nich  - Fontana dei Quttro Fiumi (Fontanna Czterech Rzek) - to ogromny obelisk otoczony personifikacją Gangesu, Dunaju, Nilu i La Platy - 4 wielkich rzek z 4 ówcześnie znanych kontynentów. Ale Piazza Navonna to nie tylko fontanna to także stojące wokół niego pałace (Palazzo Pamphij - miejsce zamieszkania bratowej papieża Innocentego X czy Palazzo Braschi - aktualnie siedziba Muzeum miasta Rzymu) i kościoły (Sant'Agnese in Agone - jego fasada to dzieło Borrominiego, rywala Berniniego, stoi tuż na przeciwko głównej fontanny, a powstał w miejscu męczeńskiej śmierci św. Agnieszki).

1. Fontanna Neptuna 2. Fontanna Czterech Rzek 3. Fontanna del Moro

Compo de'Fiori - moc zapachów, obrazów i smaków! Targ dobra wszelakiego. Owoce, warzywa, makarony, przyprawy, likiery, oliwy, przetwory i kwiaty. Stragan przy straganie i wąskie przejścia pomiędzy nimi, sprzedawcy zachwalający swoje produkty i klienci targujący się trochę pro forma, trochę na serio, kawiarenki dookoła placu i pomnik Giordana Bruna po środku - to wszystko sprawia, że przez Campo można przechadzać się bez końca przy okazji próbując lokalnych wyrobów (za odpowiednią ceną oczywiście!).

Campo de'Fiori
Campo de'Fiori
Sjesta trwała nadal, więc zdecydowaliśmy się na małą przechadzkę. Spacerując podziwialiśmy fasady mijanych pałaców (Farnese, w którego budowę zaangażowany był Michał Anioł; Spada, w którym mieści się aktualnie galeria sztuki; del Monte di Pieta, który w 1539 roku został przekształcony na publiczny lombard), aż doszliśmy do schowanej wśród budynków ślicznej fontanny. Fontana delle Tartarughe z końca XVI wieku zaprojektowana została przez Giocomo della Porta, lecz to co najbardziej urokliwe - żółwie - zostało dodane przez anonimowego artystę prawie 100 lat później! Jest naprawdę urocza.

Żółwie!!!
Kierując się w stronę powoli otwierających się kościołów przypadkiem natrafiliśmy na wykopaliska. Szybkie otwarcie przewodnika i jest: Area Sacra dell'Argentina - jedno z najstarszych rzymskich stanowisk archeologicznych. Kompleks zawiera cztery świątynie (najstarsza datowana jest na III w. p.n.e.) i kolonię kotów: śpiących, wylegujących się, przechadzających się, miauczących, patrzących, ale przede wszystkim olewających turystów próbujących zwrócić na siebie ich uwagę.

Area Sacra dell'Argentina

Po przerwie wróciliśmy do zwiedzania zabudowań sakralnych. Na początek kościoły Towarzystwa Jezusowego: Il Gesù - pierwszy kościół jezuicki w Rzymie z dziełami Berniniego czy Il Baciccii oraz Sant'Ignazio di Loyola - z 1626 roku z malowidłami iluzjonistycznymi na suficie (kościół ładny, ale jak nie macie czasu to zdecydowanie możecie go sobie odpuścić).

Sklepienia: 1. Il Gesu 2. Sant'Ignazio di Loyola
Zaraz obok wcześniej wspomnianych  świątyń znajduje się Panteon, my jednak postanowiliśmy odwiedzić go później. Obraliśmy kurs na Piazza del Popolo (tutaj zawiodła nasza logistyka, bo wygodniej byłoby go zobaczyć tego samego dnia co Schody Hiszpańskie). Mieszczące się tutaj bliźniacze kościoły, 3000-letni obelisk, wzgórze Pincio z przepięknymi ogrodami i tarasem widokowym, brama Porta del Popolo zbudowana na kształt łuku triumfalnego i kościół Santa Maria del Popolo, w którym mieszczą się dwa dzieła Caravaggia (dwa! a wejście za darmo!) Ukrzyżowanie św. Piotra i Nawrócenie św. Pawła, a także zaprojektowana przez Rafaela kaplica Chigich z wypełniającymi ją rzeźbami Berniego! - wszystko to sprawia, że Piazza del Popolo to mój ukochany plac w Rzymie. Łączy wszystko co potrzebuję do szczęścia - trochę sztuki, trochę historii i trochę odpoczynku!


Widok z placu na Ogrody Pincio

Santa Maria dei Miracoli i Santa Maria in Montestano
Pod koniec dnia zwiedziliśmy Panteon. Zatłoczona dawna świątynia wszystkich bogów zbudowana w 27 roku p.n.e przez Marka Agrypę, strawiona przez pożar w roku 80 i postawiona na nowo przez cesarza Hadriana, a ostatecznie zamieniona na kościół katolicki w 609 roku znana jest dziś przede wszystkim z dwóch nagrobków: Rafaela i pierwszego króla zjednoczonych Włoch - Wiktora Emmanuela II.
Fragment grobu Rafaela
To już koniec naszej rzymskiej podróży. Widzieliśmy wiele, nie widzieliśmy jeszcze więcej. Bo aby poznać wszystkie zakamarki Rzymu potrzeba całego życia. Z głównych punktów nie udało nam się zobaczyć bazyliki Santa Maria Maggiore, wejść do Palazzo Barberini, przejść najstarszym rzymskim mostem prowadzącym na wyspę na Tybrze, zwiedzić Zatybrze czy zobaczyć Fontannę di Trevi nocą, ale wrzuciliśmy do niej monety, więc na pewno tu kiedyś wrócimy i nadrobimy braki! 

Mam nadzieję, że podróż ze mną po rzymskich uliczkach była dla Was interesująca. Jeżeli chcielibyście powrócić do któregoś szczególnego momentu wystarczy kliknąć :)
W najbliższej przyszłości będziecie mogli przeczytać:
  • Rzymskie knajpy, w których jadłam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz